Są kraje, w których zaangażowanie partii politycznych w wyborach i działaniach władzy lokalnej jest prawnie zakazane. Takich zakazów w Polsce nie ma, dlatego w radach gmin/powiatów/sejmików powstają „kluby” radnych z partyjnymi dopiskami: PO, PiS, SLD, PSL… itp. Obrońcy obecnego stanu twierdzą, że w środowiskach lokalnych (przynajmniej w gminach) ludzi się znają i że szyldy partyjne mało znaczą.  Wg nich ludzie głosują „na sąsiada”. Znają człowieka i wybierają osobiste dokonania kandydata, jego umiejętności, doświadczenia itp… Może i tak.

Czy żeby ocenić stan techniczny mostu w ul. Mostowej potrzeba określonej przynależności partyjnej, czy wystarczy zdrowy rozsądek, który podpowiada, że trzeba konstrukcję konserwować? Czy to takie trudne?

Ich przeciwnicy podkreślają, że wybory gminne to może i tak się odbywają, ale w „załatwianiu” spraw w rozmaitych instytucjach, posiadanie „odpowiedniego szyldu” ma znaczenie. No bo jeśli o wsparcie publiczne (dotacje, współfinansowane projekty itp.) zabiegają „pis-owskie gminy”, to szanse na załatwienie spraw w instytucjach zdominowanych przez PiS rosną,  a jeśli władzę w gminie „trzymają” ich przeciwnicy polityczni, to sprawy takich gmin wysyłane są „na Berdyczów”. Może i tak.

Jak w starym, żydowskim szmoncesie (z jidysz. żart, dowcip, anegdota, błahostka, głupstwo), w którym o poradę do rabina przychodzi dwóch skłóconych ze sobą żydów. Rabin wysłuchał jednego z nich, pomyślał i mówi: – Wiesz co, ty masz rację. Następnie wysłuchał drugiego i po chwili namysłu stwierdził dokładnie to samo: – Wiesz co, ty masz rację. Kiedy uczeń rabina, przysłuchujący się temu, zapytał: – Ależ rabbi, mówisz pierwszemu, że ma rację i drugiemu też, że ma rację. To przecież niemożliwe! Rabin wysłuchawszy ucznia, chwilę pomyślał i powiedział: – Wiesz co, ty też masz rację.

Jak się to ma do naszego „nieszczęśliwego” miasta? Dowiedziałem się, że z inicjatywy radnych z Klubu PiS w Radzie Miejskiej Łowicza, ważna inwestycja drogowa (obwodnica odciążająca ul. Warszawską i Bolimowską od narastającego ruchu tranzytowego) została wpisana do programu rządowego. To sukces! – ogłoszono. Jest jakaś szansa, że tak chętnie przez ostatnich włodarzy Łowicza zapraszany do centrum ruch ciężarowy, może przynajmniej częściowo się zmniejszy. Mają racje! Ratuszowi teraz powiedzą, że PiSowcy „załatwili”, a oni jako „bezpartyjni”, załatwić nie mogli… I co? Teraz zwolennicy „starego”, Kukuńka Pieszczocha i ukochanego lidera „Grodu pelikanów”, powiedzą: Mają rację! -Ależ rabbi, to przecież niemożliwe! – chciałoby się powiedzieć.

Zostawmy te rozważania i talmudyczne „narracje”. Nie obchodzą mnie intencje, chęci i tłumaczenia z gatunku „stracona dekada” Edwarda Gierka. Bo racje, zwłaszcza „swoje”, ma każdy. W takich „gadkach” specjalizuje się  nasz lokalny publikator gazetowy, który kupują za zarówno ci, jak ci. I tam wszyscy mają rację! A kasę ze sprzedaży nakładu gazety, ogłoszeń i „artykułów sponsorowanych” ma on! I ma rację! Swoją. To prawdziwa klątwa na Łowicz za pychę i „mordowanie” własnych proroków… Tak to w poetyce talmudycznej opiszę.  

Co robić? Trzymajmy się faktów, one nie kłamią. Póki co, drogi nie ma i jakiś czas nie będzie. TiRy „ciągną” ul. Warszawską i Bolimowską, oby ich nie było, ale jakiś czas będą. Komu dziękować za obecny „dobrostan”? To nie szyldom/lub ich brakom zawdzięczamy to, co jest! To ludzie. I to ich trzeba rozliczać z wykonywanych obowiązków. Nie dajmy wiary „przekonującym” wyjaśnieniom, dlaczego się -po raz 100-tny- nie udało. A najlepiej po prostu fajtłapom podziękujmy…