Co to takiego rewitalizacja, która wg niektórych „odbywa się” w Łowiczu (chodzi głownie o centrum: obszar pomiędzy Starym i Nowym Rynkiem z przyległościami), a wg innych „nie odbywa się”.  Spróbuję krótko i bez szczególnych finezji wytłumaczyć, o czym mówimy. I to będzie podstawa do oceny 12-letnich działań ratusza w tej sprawie.

Fotografie z procesji Bożego Ciała w Łowiczu nie zasłonią braku działań rewitalizacyjnych…

Rewitalizacja (łac. re-vita – dosłownie: przywrócenie do życia, ożywienie) to nie jedno działanie, a cały zestaw zadań, które adresuje się do danego obszaru miasta. Takie działania mają różne źródła finansowania (nie tylko publiczne), są wysiłkiem rozmaitych instytucji, osób i organizacji. Koordynatorem tych działań jest lokalna administracja – ratusz. Ma on wskazać teren, który wymaga rewitalizacji.  Jeśli miejsce do remontu i modernizacji znajdzie się tuż poza taką strefą, projekt nie otrzyma finansowania z tytułu rewitalizacji. Jedna ulica „w tę lub tamtą stronę” i „po herbacie…”. Z drugiej strony, do planu chciałoby się  włączyć wszystkich zainteresowanych. Bardzo trudno to pogodzić. Plan jest „kluczem” do dofinansowań publicznych z tego tytułu. W naszym przypadku opracowania te potraktowano jako tzw. koncert życzeń i „pułkownik”, czyli opracowanie, które na alibi „stoi na półce”. Dlaczego tak uważam? Niechętnie, ale odpowiem pytaniem… A czy ktoś z tych środków na rewitalizację w Łowiczu skorzystał? Nie znam takiego przypadku.

Plan rewitalizacji (przyjęty przez Radę Miejską w Łowiczu: uchwała nr XIX/131/2016 z dn. 26.1.2016 roku), zawiera listę 5-ciu projektów-przedsięwzięć rewitalizacyjnych. Punkty są b. pojemne. Plan powstał na podstawie Zintegrowanego programu rewitalizacji miasta Łowicza (dokument z listopada 2015, liczy 244 stron). Zatem jakieś papiery są. Ale są na alibi.

Czy nasze miasto jest jedynym miastem w województwie z takim zasobem historycznym, które do rewitalizacji nie przystąpiło? Jeśli tak, to dlaczego do tego doszło? Podobno Kocierzew Południowy (super gmina!) się zakwalifikował, a Łowicz nie! Temat trudny, w wielu miejscach drażliwy… A, że potrzebny? Cóż, wybory pokażą, czy mieszkańcy Łowicza, też uznają taką potrzebę.

Działania w ramach rewitalizacji mają 3 zakresy  „poprawiające” obszar rewitalizowany: aspekt przestrzenny (1), społeczny (2) i gospodarczy (3). Nie tylko idzie o chodniki, remonty, naprawy „tego, co widać”, infrastrukturę (1) , ale też o przywrócenie do obszaru rewitalizowanego ludzi i ich aktywności (2) oraz ożywienie gospodarcze, które ma nastąpić w strefie rewitalizacji (3). Wszystko razem. Ta kompleksowość to b. poważne wyzwanie. Projekty są trudne do napisania, mają różnych odbiorców, różne źródła finansowania… Są też pracochłonne i wymagają komunikacji społecznej – są robione w partnerstwach. I w Łowiczu takiego projektu nie udało się ułożyć. Podobno jeden złożono, ale wrócił z taką ilością poprawek, że włodarze próby nie ponowili. Tak mówią.

Jak to zatem jest z burmistrzem Kalińskim? Robił, czy nie robił coś w zakresie rewitalizacji? Program przecież jest i można go na stronach urzędowych znaleźć. Podobno jakaś komisja działała. Ale jeśli tyle udało się po 12 latach 3 kadencji, to „szału nie ma” (jak mówią młodzi). Trochę papierów. Ale działań rewitalizacyjnych brak, bo Zduńska od lat „straszy”, albo „umiera” – zależnie od interpretacji.

Centrum Łowicza się „zapada” pod względem przestrzennym, społecznym i gospodarczym – to niewątpliwie obszar wymagający rewitalizacji. Łowicz, nie skorzystał z licznych możliwości, by rewitalizację podjąć – choćby ministerialnego programu tzw. Modelowej rewitalizacji, który umożliwiał pozyskanie fachowego doradztwa przez samorządy. Rewitalizacja nie ruszyła. Czeka. Część szans przepadła, a centrum Łowicza może obejrzeć i ocenić każdy. Zmienił się Stary Rynek przez ostanie 20 lat, czy nie zmienił? Zduńska odżyła? Można robić ten deptak, czy nie?

Przynajmniej „budki gajowego” obok ratusza w tym sezonie nie było… dobre i to. Podobno nikt nie chciał tego „obiektu” od miasta wydzierżawić. Nie dziwię się.