Proponowanie rozwiązań problemów społecznych nie jest zadaniem urzędniczym. Czy już domyślacie się Państwo czyje to zadanie i obowiązek? Odpowiedź znajduje się poniżej.

Nikt stanu mostu na Bzurze nie kontroluje?

Jeśli uznać, że przez ostatnich 12 lat, nie wszystko się w Łowiczu udało (bo miasto niestety jest zaniedbane, nieatrakcyjne, niegotowe do współpracy z inwestorami, mało aktywne społecznie, gospodarczo, promocyjnie itp.) to należy zapytać, kto jego sprawy zaniedbał… Trzeba zapytać o popełnione błędy, bo chyba jakieś były.

Ustaliliśmy, że urzędnicy robią wszystko, by nie popełnić błędu. Wyjaśniłem to wcześniej. Ale unikając błędu za wszelką cenę, urzędnicy wpadają w inną pułapkę… Kto się nigdy i na pewno nie pomyli? Ten, co nic nie robi! – odpowie prawie każdy. Ja tak nie uważam. Brak działania też może być błędem! W administracji za brak podjęcia działań się zasadniczo nie karze (stąd wielki kłopot z udowodnieniem przed sądem zaniedbań administracyjnych, niegospodarności itp.) choć może karać by należało. Tymczasem, skoro do strat „wymiernych” nie doszło…Za co mamy karać urzędnika?! Zatem lepiej nie próbować niż próbować! Straconych szans w urzędzie nikt nie rejestruje.

W praktyce, nie-działanie prowadzi do równie złych skutków jak błędna decyzja. Wielu urzędników naprawdę się stara i ciężko pracuje, ale żaden z nich nie może „przeskoczyć” samego siebie. Nie o „nic-nie-robienie” tu chodzi. Problemem administracji jest niechęć do podjęcia ryzyka! Bo jeśli zdarzy się pomyłka, to w urzędzie musi być winny (kto podpisał? kto nie sprawdził? kto nie dopilnował? itp.). Gdzie wina tam i kara, którą ktoś powinien ponieść. Z ryzykiem lepiej radzi sobie polityk, o ile zdaje sobie sprawę z ograniczeń administracji. Jego decyzja może upewnić urzędnika, że warto podjąć ryzyko! To najważniejsze zadanie naszego reprezentanta-burmistrza – on musi wiedzieć, do czego dąży, o co zabiega… Urzędnicy go w tym nie zastąpią. Jeśli polityk celów nie wskazuje, urząd po prostu dryfuje. A z nim miasto.

Czy słyszał ktoś o błędnych, za które ukarano w Łowiczu jakiegoś urzędnika? Nie? Słychać tylko ciągle narzekania, że urzędnicy „niedobrzy”, ale kar: nagan, degradacji, wyrzucenia z pracy itp. przecież nie było… Czyżby pomyłki urzędnicze w Łowiczu się nie zdarzały? Cóż za „nieomylne” miejsce! Dlaczego burmistrz, nawet w ewidentnych sytuacjach nie wyciągał konsekwencji wobec urzędników?

Odpowiedź jest banalna… Bo musiałby sam siebie „ukarać” i z pracy wywalić! To nie urzędnicy zawinił! To on „nie chciał” słuchać (jego grzech główny: słuchanie pochlebców a nie słuchanie krytyków), bo ostrożność urzędnicza domaga się sprawdzenia pomysłów, na które burmistrz spontanicznie „wpada”. Decyzje, które ogłasza świadczą o tym, że on w ogóle nie liczy się z urzędnikami! Przykłady? Jest ich mnóstwo! Tylko jeden na teraz… Jak rozumieć pomysł z budową parkingu przy ul. Koziej i Podrzecznej w Łowiczu? Rzecz ogłoszono, wybuchła dyskusja: czy burmistrz ma rację, czy nie… Podobno już radni upoważnili go do rozmów z właścicielem terenu. Tymczasem sprawa jesz zupełnie bezprzedmiotowa! Nie sprawdzono nawet, czy na parking w tym miejscu zgodzi się konserwator, ile kosztuje ta nieruchomość (wypadałoby zapytać właściciela), nie badano zmian ruchu, brak analizy finansowej i ekonomicznej realizacji parkingu…  Pomysł zgłoszono na 3 miesiące przed wyborami. Toż to czysta propaganda i to głupia! Jak szybko rzecz wymyślono, tak szybko sprawę porzucono… Pogadaliśmy, a niektórzy nawet zdążyli się pokłócić… Tymczasem, od 12 lat na „parkingu” stoi woda, a w kałuży przegląda się „piękniejące miasto”. To jest obraz „profesjonalnego” podejścia do wyzwań, który mamy w Łowiczu! Na coś takiego wykształcony urzędnik by nigdy się nie zgodził. To burmistrz.

Urzędnicy miejscy! Nie bójcie się, jeśli ktoś was straszy zwolnieniami na jesieni. Urząd działa tak, jak chce tego burmistrz! To nie wam brak kompetencji, to decydentom ich brakuje. Po wyborach bądźcie jednak przygotowani, że będziecie pracować inaczej niż do tej pory. Bo „taki urząd, jaki burmistrz”.