Jedną z najważniejszych cech samorządu lokalnego jest jego ciągłość: następstwo przychodzących po sobie kadencji. Przypomnę, że od 1990 roku mamy już 7 kadencję. Może to dziwne, ale kadencje łączy się z osobą burmistrza, choć nie zawsze wybieraliśmy go w wyborach bezpośrednich. Nie pamiętamy kto było przewodniczącym rady miejskiej, ale pamiętamy, że działo się to za czasów „burmistrza Jabłońskiego, Budzałka lub Kalińskiego”. Dobre i złe decyzje łączymy z burmistrzami.

Może dookoła, ale ciągle do przodu…

Najbliższe wybory wskażą władze Łowicza 8 kadencji. Jeśli burmistrzem pozostanie J. K. Kaliński, wyborcy dadzą mu 4-tą kadencję (rządził 12 lat, a jeśli wygra, będzie burmistrzem przez kolejnych 5 lat). Te dotychczasowe 12 lat to bardzo dużo, z 28 lat wolnego samorządu w Polsce. Wśród burmistrzów Łowicza nikt tak długo rządził. To dlatego, obecny burmistrz odpowiada w stopniu największym, za to czym Łowicz jest dzisiaj. Czy to, co napisałem obraza pana burmistrza? Czy się go czepiam? Nie. Ja go szanuję, bo szanuję jego wyborców. Ale nie przestanę się pytać, czy Łowicz się „pod jego ręką” rozwinął i czy to, co w mieście widzimy dzisiaj jest satysfakcjonujące.

Proszę wybaczyć ten wstęp, ale ma on na celu wykazanie, że poszczególne kadencje „dokładają” pomysły każdego z decydentów.  „Dokładają” też brak pomysłów… Wiele procesów rozpoczyna jedna kadencja, a kończy (lub kontynuuje) następna. Przecież, żeby zbudować wiadukt przy Dworcu Łowicz Główny, nieruchomości na drogi dojazdowe skupiono w kadencjach poprzednich, a koszty tej realizacji będą spłacane w przez wiele następnych lat (nawet jeśli będzie nowy burmistrz). Decyzje obecnych radnych wpływają na możliwości następców. Odziedziczą oni „do dokończenia” inwestycje, zobowiązania finansowe, dobre pomysły ale także wszelkie skutki błędów i zaniechań. Najwyraźniej widać  to w sprawach decyzji przestrzennych (przygotowanie nieruchomości, plany miejsc na osiedla, zbywanie gruntów, nieruchomości dla działalności przemysłowej i zapisy dokumentów planistycznych itp.), infrastruktury (ich stan, dostępność, wydolność itp.) i zagadnień rozwoju społeczno-gospodarczego (tego, jak oceniamy to, jak w Łowiczu ludziom się żyje i mieszka). To jest poważny zarzut wobec działalności burmistrza Kalińskiego dla Łowicza. I powagi tych pytań nie zmienią jego zabawne filmiki o sukcesach, które mają nadejść w nowej kadencji, którymi wabi wyborców.

Jeśli nie podjęto procesów scalenia gruntów pod inwestycje (np. mieszkaniowe, przemysłowe itp.) i ich wyposażenia w infrastrukturę, następcy będą musieli te procesy dopiero rozpocząć. Efektem tych działań będziemy się cieszyć za kilka lub kilkanaście lat. Jeśli dotąd nie wypromowano w sposób zadowalający „marki Łowicz” wśród potencjalnych inwestorów, turystów i obywateli, trzeba będzie to rozpocząć.. Odziedziczymy też błędy. Miasto ma w swoich zasobach nieruchomość byłego Hotelu Zacisze, a pomysłu na ten obiekt brak. Teren po jednostce wojskowej w Łowiczu ma już prywatnego właściciela i o jego przeznaczeniu przestał decydować samorząd. Przygotowane przez poprzedników tereny zostały wykorzystane, a nowe możliwości trzeba dopiero tworzyć, o czym nikt przez ostanie lata nie myślał. To jest zarzut wobec działalności obecnego burmistrza.

Z powyższego wynika, że to nie wszystko jedno kto i w jaki sposób pracuje dla przyszłości miasta. Dobrze, żeby burmistrz Łowicza nie myślał wg zasady: „po nas, to choćby i potop”. To dlatego kolejny burmistrz musi odwołać się do decyzji i osiągnięć poprzednika (oby było się do czego odwołać). Nie rozpocznie od zera! Warto o tym pomyśleć, bo tylko wtedy można mówić o ciągłości, o konsekwencji, o stopniowym budowaniu w mieście dobrobytu… Czy takie myślenie dominowało przez te wszystkie kadencje burmistrza Kalińskiego?