Lokalne media obiegła wieść: AGROS NOWA/MASPEX zbuduje dla siebie oczyszczalnię ścieków przy ul. Piłsudskiego! Tak, obok tej „hali widowiskowej”, co to prawie była (na wybory), a nie jest już potrzebna… Obecnie, dawne ZPOW odprowadza ścieki do miejskiej oczyszczalni. A teraz właśnie, aspiruje do budowy własnej… Zdaje się, że naszych miejskich negocjatorów „pracujących” nad ulokowaniem w Łowiczu nowej części zakładu, ta wiadomość zaskoczyła[1]. Wcale się temu nie dziwię…

Łowickie układanki…

Nowy zakład MASPEXu można zobaczyć z każdego miejsca w Łowiczu (to obecnie najwyższy, obok katedry obiekt w krajobrazie miasta). Dla „wygody” inwestora i radości części nieświadomych mieszkańców (że niby nie będą stali na przejeździe kolejowym – co dobre oczywiście), budowany jest wiadukt przy Dworcu PKP. Gdy go otworzą, wiadukt „ucieszy” ludzi mieszkających w pobliżu, gdy zaroi się TIRami wwożącym koncentraty do firmy i wywożącymi z niej produkcję. A ruch ten będzie uprzywilejowany i traktowany jako „docelowy”. Dlatego postoimy jak dawniej, choć nie z powodu przejeżdżających pociągów.

Ale nie traćmy nadziei, tak jak pan burmistrz -dla naszego dobra- jej nie traci. „Zyskamy” wszyscy, ba już nawet zyskujemy! Zyskają jadący starą trasą Warszawa-Poznań, a dalej ul. Warszawską na Stary Rynek (np. na koncert Zenka) lub ul. Bolimowską na Skierniewice. Także ci z kierunku południowego, z Łodzi… Byle się pod MASPEX dostać, a dalej „przy oczyszczalni” na wiadukt i hajda… Nie ma się co przejmować, bo do zakładu przyjedzie raptem z 200 „nowoczesnych” TIR-ów na dobę (może będą elektryczne?), na pewno nie zadymią miasta (a przypomnę, że „najazd” na wiadukt będzie w pobliżu pl. Koński Targ i sklepu spożywczego Mila) – czujnik smogu umieszczono niedaleko, z pewnością to odnotuje. Nikt nie będzie się też „ślizgał” na wiadukcie, gdyż mrozu i gołoledzi więcej nie będzie (idzie ocieplenie klimatu, to zim się nie ma co spodziewać), stać też w korku nie będziemy, czemu „zaradzi” rondo na którym dziś trudno „osobówką” rowerzystę wyminąć… Dziatwa łowicka będzie bawiła się w pobliskim parku przy Baszcie gen. Klickiego (może np. malować skrzynki po jabłkach dla studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku albo robić „siłkę”). Emeryci dotrą tam „masowo” przejściem dla pieszych, lawirując swoimi chodzikami i laskami pomiędzy jadącymi w kierunku wiaduktu lub z wiaduktu zjeżdżającymi samochodami. Osiedlowy ORLIK 2012 na os. Konopnickiej, przyciągnie „klimatycznymi” spalinami łowicką, usportowioną młodzież. Się będzie działo! I to wszystko zorganizował nam „gospodarz-dobrodziej-negocjator” i MAO (za przeproszeniem) pan burmistrz K. Kaliński i jego dzielni towarzysze (współ-negocjatorzy). Na czele tej grupy pan zastępca burmistrza, B. Bończak, wierny towarzysz spacerów włodarza Łowicza. Im się spełniło, mogą głośno mówić: „Łączy nas Łowicz…”. Dzięki za te 13 lat[2].

Rzymianie mawiali: Omne trinum perfectum (łac. wszystko, co potrójne jest doskonałe). Oprócz należnego burmistrzowi podziękowania za „urozmaicenie” krajobrazu Łowicza (1) i przywileju uczestniczenia przyszłym wwozie/wywozie  surowców/produktów z AGROS (2), mamy jeszcze jeden „bonus”… – zapowiadaną oczyszczalnię ścieków (3) przy ul. Piłsudskiego (o warunki środowiskowe firma właśnie wystąpiła). Obiekt „zabarwi na kolor pasiaków” życie mieszkańcom, podniesie też walor rekreacyjny okolicy. Do smrodu spalin, dołączy coś bardziej „żyznego” – ścieki. Na szczęście zrzut do kanału Kostka pozwoli się dzielić „efektem ekologicznym” z innymi mieszkańcami miasta, bo kanał, jak to kanał, płynie… A może nie, bo przecież, jeśli będzie to oczyszczalnia „nowoczesna”, to kanał nie będzie płynął, a zawartość nie będzie śmierdziała? Burmistrz zaraz wszystko wyjaśni i niecierpliwych uspokoi, „zrozumie” i utuli… Trzeba mu wierzyć, bo przecież „wszystko”, co zapowiedział się sprawdziło. Czyż nie?  I „Górka frajdy” się sprawdziła, i spółka śmieciowa, i Targowisko 21 wieku, i Gwiozdy łowickie, i rewitalizacja, i tunel na Korabkę, i rowery miejskie, i obwodnica os. Górki, i „wielokondygnacyjny” parking przy ul. Koziej, i „pasywna” hala widowiskowa, i kładki przez Bzurę, i trasy rowerowe do Arkadii i skansenu w Maużycach, i remont mostu w ul. Mostowej, i geotermia w Łowiczu, i inkubator biznesu w Hotelu przy ul. Kaliskiej, i super interes jaki zrobiliśmy rezygnując jako miasto z możliwości zakupu terenów po jednostce wojskowej, na której cieszy nas obecnie McDonald itd., itp. Udało się wszystko, albo przynajmniej prawie wszystko! Jest nam tak dobrze, że dobrze nam tak.

Jest jednak jeden pocieszający aspekt powstania oczyszczalni ścieków w centrum miasta… Jak MASPEX nie odprowadza ścieków, to za ich utylizację też nie zapłaci… Wniosek? Tych ścieków w oczyszczalni miejskiej po prostu nie będzie! Nareszcie.

Pojawi się zatem w naszej, miejskiej i „łowickiej” zarazem oczyszczalni „rezerwa”, którą „się rozsprzeda” firmom… i okolicznym gminom. A dokładnie jednej: Gminie Łowicz (wiejskiej za przeproszeniem…) z panem wójtem A. Barylskim na czele. Zaraz, zaraz… Ale jeśli tak, to dlaczego Łowicz (Gmina Miasto Łowicz) bierze kredyty, podnosi opłaty za śmieci, szuka finansowania zewnętrznego, oszczędza „każdy” grosz, by rozbudować i modernizować oczyszczalnię…[3], ale robi to całkiem sama? Przecież to my spłacać będziemy te kredyty! Czyżby po to, żeby ładnie „schodziły” działki budowlane panu wójtowi Barylskiemu? Bo chyba na to wychodzi…

Tak, drodzy współobywatele! Tak właśnie jest. Czy nasz „gospodarz” pomyślał, by wsparcia finansowego na rozbudowę i modernizację oczyszczalni miejskiej szukać u tych, którzy razem z nami, w istotnej części z niej korzystają? To ile dołoży do inwestycji w oczyszczalni Gmina Łowicz? Tyle ile dołożył MASPEX do budowy dróg w kierunku wiaduktu przy Dworcu PKP? Były takie rozmowy? Znajomi radni o nich nie wiedzą… Nikt o tym nie wie, nie pamięta.

W Łowiczu brak działek budowlanych, a budownictwo mieszkaniowe właściwie zamarło. Zwyczajnie, nawet gdyby ktoś chciał, nie ma się gdzie pobudować! Ludzi w mieście ubywa[4]. Na szczęście wszędzie tak nie jest… W Gminie Łowicz, ludzie się budują, kupują „uzbrojone” nieruchomości, tam się meldują i często pracując w Łowiczu tam też płacą podatki… Brawo dla nich! Coś się w tym jednak nie zgadza. Dlaczego, to ja/my mamy poprawiać koniunkturę na budownictwo w gminie sąsiedniej, modernizując i rozbudowując naszą oczyszczalnię?  Może dla „efektu ekologicznego”? Bo burmistrz fajtłapa i nie kojarzy?

Proszę zatem radnych miejskich, którzy się trochę za pana burmistrza KJK ostatnio wzięli, do zainspirowania go opisaną powyżej perspektywą montażu finansowego. Czas najwyższy na spotkanie z panem wójtem Barylskim, póki jeszcze nie wszystkie kredyty na oczyszczalnię wzięte! Myślę, że pan wójt doskonale rozumie związek pomiędzy wzrostem liczby mieszkańców jego gminy i „wspaniałomyślnością” władz Łowicza. Jeśli nasz pan KJK powyższych argumentów nie zrozumiał, to czas, by poszedł na zasłużony zasiłek przedemerytalnym (choć 10 lat temu, też był dobry czas i szkoda, że nie poszedł…). A radni miejscy niech „podkręcą mu śrubkę” jeszcze bardziej… Może zrozumie, że myślenie należy do jego obowiązków i za to mu wszyscy płacimy.


[1] O negocjacjach z MASPEXem pisałem w tekście pt. „Negocjacje wilka z owcą” http://pawelkolas.eu/portfolio/negocjacje-wilka-z-owca/.

[2] O kosztach tych fachowych usług burmistrzów Łowicza pisałem w tekście pt. „Ile to kosztuje, Panie szanowny”, http://pawelkolas.eu/portfolio/ile-to-kosztuje-panie-szanowny/.

[3] Więcej o perypetiach modernizacji i rozbudowy miejskiej oczyszczalni ścieków przeczytasz w tekście pt. „Gdy się więcej chce, niż może”, http://pawelkolas.eu/portfolio/gdy-sie-chce-wiecej-niz-sie-moze/.

[4] O sytuacji na rynku ofert działek na budownictwo mieszkaniowe w Łowiczu pisałem w tekście pt. „Dlaczego młodzi nie wracają do Łowicza”, http://pawelkolas.eu/portfolio/dlaczego-mlodzi-nie-wracaja-do-lowicza/.