Myślę, że strona na fb: Projekt burmistrz Łowicza, to dobry pomysł – w jednym miejscu można zobaczyć aktywność aspirujących do tego stanowiska kandydatów. Na tym portalu pojawiły się pytania dotyczące mojego programu. Pytania są jednak anonimowe. Czy  formułują je pomysłodawcy strony (co mało prawdopodobne), czy też przyjęli anonimowy tekst… Dlaczego autor pytań się nie podpisał? Pytań nie przytaczam… są poniżej.

 

Paweł Kolas

Proszę się nie gniewać, ale pytający sam zdradza, że nie za bardzo ma pojęcie o tym, o co pyta. To ważne, bo jeśli jest to „ratuszowy”, to źle świadczy o poziomie ratusza. Jeśli robi to ktoś inny, warto żeby te kwestie pogłębił, a inne doczytał. Jeśli to sztab któregoś z kandydatów, to też nie jest dobrze… Ale do rzeczy.

Autor nie rozumie, czym jest referendum i pyta o uprawnienia radnego do decydowania za ludzi. Nie docenia -tak sądzę- też jego wartości. Referendum jest najprostszym sposobem na poznanie woli obywateli w określonej sprawie. Ważna rzecz, bo to oni za swoje podatki utrzymują lokalne władze. Referendum trzeba uczciwie przygotować i przeprowadzić. Nie robi się go często – najlepiej przy okazji różnych wyborów (to postuluję). Nie zamierzam narzucać radnym jego w wyników – sami powinni zrozumieć, że pomysł był zły, jeśli w referendum go odrzucono. Referendum jest nie tylko dla obywateli (żeby się wypowiedzieli), ale może bardziej dla radnych i burmistrza, żeby nie zrobili czegoś, czego później będą żałowali.

Autor wątpi w „rewitalizację społeczną” w Łowiczu (dopytuje się, jak ją sobie wyobrażam) ale nie zdaje sobie sprawy, że to nie jest jakiś mój „wynalazek” lub fanaberia. Czyżby spotkał się z tematem pierwszy raz? Przecież rewitalizacja społeczna, obok rewitalizacji gospodarczej i przestrzenno/ekologicznej, tworzą rewitalizację jako taką! Bez równoczesnych działań w tych 3 obszarach, nie ma mowy o rewitalizacji, a rewitalizacji miast w szczególności. Myśli, że rewitalizację można „zrobić” jak most, wiadukt lub boisko… . Tymczasem jest to cały „pakiet” trwających latami działań, z różnych źródeł finansowania i dotyczy rozmaitych grup społecznych. Tylko na taką rewitalizację są środki z UE. Nie łatwo te dokumenty przygotować… Dlatego wniosek Łowicza na rewitalizację Śródmieścia, tak sromotnie przepadł w urzędzie marszałkowskim (mało się o tym mówiło, dziennikarze chyba zawiedli…). Rewitalizacja społeczna nie jest więc postulatem, a warunkiem procesu rewitalizacji! Tego pytający nie wie, dlatego pyta niemądrze.

Autor nie rozumie też, czym jest atrakcyjność inwestycyjna miasta. Pyta o pomysły „na zwiększenie atrakcyjności”, podczas gdy Łowicz nie ma  właściwie żadnej oferty inwestycyjnej dla biznesu (tj. odpowiednio dużej nieruchomości, gotowej do zbycia, odpowiednio uzbrojonej, dostępnej komunikacyjnie itp. ). Łowicz nie jest atrakcyjny. Inaczej mówiąc, ma „prawie zerową” atrakcyjność inwestycyjną. Niestety. Zatem nie o „nowe pomysły” chodzi (co mogłoby sugerować, że mamy coś do zaoferowania inwestorom), a rozpoczęcie (pierwszy krok) procesu przygotowania oferty inwestycyjnej, której operatorem będzie samorząd. To, co mamy jest zbyt małe, trudne, nawet niemożliwe do sprzedaży. Nim to się zmieni, ofertę dla inwestorów w Łowiczu mają tylko osoby prywatne lubi firmy. Dlaczego? Bo to one posiadają odpowiednie nieruchomości. Nic w tym złego. Stwierdzam tylko fakt. Jak zatem myśleć w ratuszu o promocji oferty (jak nie ma co promować?), obsłudze projektu inwestycyjnego (skoro inwestor nie przyjdzie, bo po co?), negocjacjach (warunków współpracy, jeśli brak chętnych do współpracy?), bo… nie mamy odpowiedniej nieruchomości!

Następne pytania też należałoby rozpisać i wyjaśniać. Zrobię to oczywiście. Ale pisać o tym już nie chcę… Zapraszam na spotkania, rozmowy, debaty itp. Jeśli ktoś uzna to za ciekawe oczywiście.

Na koniec pytania ostatnie, ważne i „namolne” pytanie: ile co będzie kosztowało w moim programie? Pytający oczekuje deklaracji finansach, wyliczeń, szacunków… Tymczasem nie ma wiarygodnych dokumentów, by taką próbę odpowiedzi podjąć. Wydatki trzeba uzależnić od prawdopodobnych przychodów miasta. A tu: odpływ obywateli (odchodzą, a z nimi podatki), niechęć do powrotów (bo miasto nudne, nowych podatników nie ma…), najazd TiRów, spłata w latach następnych zaciąganych bez opamiętania kredytów, chybione lub zaniechane inwestycje, „rozgrzebana” oczyszczalnia, perspektywa sporów z jej wykonawcą itp. „Chciałoby się wielkich rzeczy, ale rzeczywistość skrzeczy…”.

Taki stan miasta odziedziczy następca burmistrza. Żadna to dla mnie satysfakcja. A może przez kolejne 5 lat, to burmistrz Kaliński zatroszczy się o nas? O: rewitalizację, atrakcyjność inwestycyjną, tereny inwestycyjne, obsługę inwestorów, scalenie nieruchomości, pomysł na pozyskanie dla miasta ludzi itp. Jedno jest pewne. Referendum nie wprowadzi, bo po co ma słuchać obywateli, jeśli on lepiej wie niż oni, czego potrzebują?