Jest takie powiedzenie, które mówi: czasem wszystko musi się zmienić, żeby wszystko pozostało bez zmian. Chyba coś takiego nas spotkało. Los hasła wyborczego „zmienimy Łowicz”, potwierdza powyższą zasadę. Zmieniamy, żeby nic się nie zmieniło. Ci sami radni – prawie pełny skład z poprzedniej kadencji. Znamy ich i wiemy, co będzie dalej. Lider „prawdziwej zmiany”, czyli łowickie.pl z burmistrzem KJK chce współrządzić miastem (tu paść musi nazwisko Mariusza Siewiery – kandydata na burmistrza Łowicza, obecnie „kandydata” na zastępcę KJK, tak słyszałem). „Łowicz w sercu” przekształcił się w formułę podobną (kandydat na burmistrza: Michał Sobczak i jego PSL także pospieszył z poparciem).

Wyborcze pinki naszego komitetu. Znaczek rozwoju, którego pewnie nie będzie…

Na polu pozostał „wskazaniem wyborców” kandydat PiS (Jakub Wolski), któremu za bardzo nie wypada złożyć podobnej deklaracji, ale słowa ostatniego jeszcze nie powiedział (gdy piszę te słowa, czekamy na 2-gą turę wyborów). Przypomnę jednak, że to PiSowi KJK zawdzięcza ostatnią kadencję, w której partia wsparła Kalińskiego przeciwko J. Smigierze. Zdarzało się też PiSowskim radnym popierać KJK w rozmaitych szaleństwach. Czemu zatem nie miałby powstać „rząd jedności narodowej”, do którego w „imię rozsądku” należy się dołączyć? A jeśli do rozsądku dołożyć stołki, to przecież tym milej „być rozsądnym”. Trochę cierpliwości. Szybko się przekonamy po głosowaniach, „kto, z kim i dlaczego: za ile, w jaki sposób, dla siebie, a może dla rodziny…”. Może tak być, ale po co było gadać o „prawdziwej” lub o „koniecznej” zmianie? No bo albo zmiana, albo sojusz.

A jak wyglądają te wybory z naszej strony? W krótkim czasie przekonaliśmy do swoich racji 1500 osób. To dużo. To więcej, niż zakorzeniony od dziesiątków lat i posiadający środki, i aparat polityczny PSL. Jestem przekonany, że nasz wysiłek nie pójdzie na marne. Nawet, jeśli nasze uwagi i pomysły wdrożą przeciwnicy, niech tak będzie z pożytkiem dla współobywateli. To naturalny pożytek z każdej kampanii wyborczej. Stawiane w debacie wyborczej zarzuty, podnoszone były też przez wszystkich przeciwników obecnego „układu”. Wpłynie to na styl działania samorządu w Łowiczu. Tyle wnieśliśmy dla siebie i współobywateli.

Zaangażowaliśmy się za nasze własne pieniądze i poświęciliśmy własny czas. Bez wsparcia partii ogólnokrajowych, bez imprez finansowanych z budżetu miasta i zmotywowanych etatami „sympatyków” i beneficjentów obecnego układu władzy w Łowiczu, z burmistrzem KJK na czele. Nie rozdawałem cukierków, zupy ani jabłek. Ci, co na mnie zagłosowali, nie potrzebowali takich gestów. Bo to mało ładnie „jadać z ręki” obecnego, lub przyszłego burmistrza.

Przyjmiemy na siebie rolę obserwatorów krytycznie patrzących na poczytania nowej/starej władzy w Łowiczu. Są i pozytywne strony z przegranej dla mojego środowiska wyborów 2018 (o których napiszę wkrótce). W USA mówią: kampania wyborcza zaczyna się nazajutrz po wyborach –  będziemy o tym pamiętać. Raz jeszcze dziękuję za każdy głos. I proszę o ciąg dalszy. Pozostańcie Państwo z nami. Sprawa Łowicza nie jest zamknięta!